Z notatnika Jerzego Bralczyka – Samorząd
opublikowano: 2014-01-30 przez: Mika Ewelina
W słownikowych definicjach słowa samorząd znajdziemy, że to system, że to ustrój, że to sposób rządzenia – kiedy używamy tego słowa w języku potocznym, najczęściej mamy na myśli grupę ludzi, których wybrano, żeby stanowili o różnych mniej lub bardziej ważnych sprawach dotyczących jakiejś społeczności.
Najpierw mamy do czynienia z samorządem uczniowskim, potem studenckim, potem mieszkaniowym – co one mogą, sami wiemy, nie tak wiele, pewnie dlatego, że to my sami je w tę samo-moc wyposażamy. Kiedy jednak później myślimy i mówimy o samorządzie terytorialnym, kiedy mówimy o organizacjach samorządowych, myślimy o instytucjach poważniejszych, takich, które mogą decydować o sprawach naszego bytu, codziennych, przez to ważnych.
Przejście od nazwy systemu do nazwy zbioru ludzi jest dość oczywiste i w języku częste. Podobnie przecież jest z radą, z rządem i z innymi nazwami społecznych zjawisk. Może ciekawsza jest inna relacja. Otóż jeszcze niedawno w polszczyźnie były używane obok siebie dwa rzeczowniki: samorządność i samorządztwo. Wydawałoby się, że powinny być bardzo bliskie znaczeniowo, o ile nie synonimiczne – w istocie jednak oznaczały pod pewnym względem zjawiska przeciwne: samorządność oznaczała rządzenie się ludzi przez samych siebie (trochę to językowo nieporadne, ale o to chodziło), prawo do rządzenia się sobą, czyli rodzaj demokracji, zaś samorządztwo odnosiło się do samorządcy, czyli do kogoś, kto miał władzę nieograniczoną, bo rządził sam; to było jedynowładztwo, właściwie monarchia. Pierwszy rzeczownik wykorzystywał cząstkę sam- w znaczeniu „nikt inny, właśnie ten”, drugi – w znaczeniu „bez nikogo, samotnie”.
O samorządcach dziś słychać coraz mniej, o samorządach coraz więcej. Znaczenie słownikowe słowa samorząd ulega zmianom. Słownik sprzed stu pięćdziesięciu lat tego słowa nie notuje, pół wieku później samorząd to „ustrój ustrójadministracyjny, według którego obywatele miasta lub gminy rządzą się sami u siebie”. Pół wieku to „system organizacji i zarządzania, polegający na tym, że grupa ludzi samodzielnie kieruje swoją działalnością”, a także „osoby sprawujące władzę w tym zakresie”, kilkanaście lat temu: „samodzielne i niezależne wykonywanie pewnych funkcji o charakterze administracyjnym przez określone organizacje społeczne” i „osoby sprawujące takie funkcje”. Od „ustroju” przez „system zarządzania” do „wykonywania pewnych funkcji”...
Miejmy nadzieję, że to nie degradacja, tylko urealnienie. I że ten samorząd, który częściej mamy na myśli, czyli nie sam system czy „wykonywanie funkcji”, lecz ludzie, których wybieramy, sami wybieramy, będą bliżsi samorządności niż samorządztwa.
Przejście od nazwy systemu do nazwy zbioru ludzi jest dość oczywiste i w języku częste. Podobnie przecież jest z radą, z rządem i z innymi nazwami społecznych zjawisk. Może ciekawsza jest inna relacja. Otóż jeszcze niedawno w polszczyźnie były używane obok siebie dwa rzeczowniki: samorządność i samorządztwo. Wydawałoby się, że powinny być bardzo bliskie znaczeniowo, o ile nie synonimiczne – w istocie jednak oznaczały pod pewnym względem zjawiska przeciwne: samorządność oznaczała rządzenie się ludzi przez samych siebie (trochę to językowo nieporadne, ale o to chodziło), prawo do rządzenia się sobą, czyli rodzaj demokracji, zaś samorządztwo odnosiło się do samorządcy, czyli do kogoś, kto miał władzę nieograniczoną, bo rządził sam; to było jedynowładztwo, właściwie monarchia. Pierwszy rzeczownik wykorzystywał cząstkę sam- w znaczeniu „nikt inny, właśnie ten”, drugi – w znaczeniu „bez nikogo, samotnie”.
O samorządcach dziś słychać coraz mniej, o samorządach coraz więcej. Znaczenie słownikowe słowa samorząd ulega zmianom. Słownik sprzed stu pięćdziesięciu lat tego słowa nie notuje, pół wieku później samorząd to „ustrój ustrójadministracyjny, według którego obywatele miasta lub gminy rządzą się sami u siebie”. Pół wieku to „system organizacji i zarządzania, polegający na tym, że grupa ludzi samodzielnie kieruje swoją działalnością”, a także „osoby sprawujące władzę w tym zakresie”, kilkanaście lat temu: „samodzielne i niezależne wykonywanie pewnych funkcji o charakterze administracyjnym przez określone organizacje społeczne” i „osoby sprawujące takie funkcje”. Od „ustroju” przez „system zarządzania” do „wykonywania pewnych funkcji”...
Miejmy nadzieję, że to nie degradacja, tylko urealnienie. I że ten samorząd, który częściej mamy na myśli, czyli nie sam system czy „wykonywanie funkcji”, lecz ludzie, których wybieramy, sami wybieramy, będą bliżsi samorządności niż samorządztwa.