Skarga
opublikowano: 2015-06-22 przez: Mika Ewelina
Skarga wzięła się ze zgrzytania, skrzeczenia – prasłowiańskie skrgati (pierwsza osoba to skrżą) znaczyło 'skrzeczeć', 'zgrzytać', przenośnie 'lamentować', a wcześniej był podobno jakiś rdzeń skurg-/skrig-. Tak bywało często, że konkret dawał początek abstrakcji, metafory dźwiękowe mogły dobrze oddawać coś, co jest obecne w myśleniu. Dodajmy, że zgrzytać na kogoś (w znaczeniu: 'mieć pretensje') mówiło się jeszcze w dziewiętnastym wieku.
Skarżyć było przed skargą, a niemal od początku oznaczało dwa rodzaje zachowań – jeden bardziej stanowczy, oficjalny, twardy; drugi dość żałosny i miękki. Pierwszy łączy się z oskarżaniem, drugi z uskarżaniem się; pierwszy to stawianie zarzutów, drugi to użalanie się. Jest w nich coś podobnego, i jeden, i drugi pokazuje niezadowolenie, ale ten pierwszy wiąże się z aktywnością, przeciwstawianiem się – w tym drugim jest jakiś element bezradności.
W samym skarżeniu mogą się te dwie postawy ujawnić – raz skarży się kogoś, raz skarży się na kogoś. Ta pierwsza konstrukcja otwiera drogę oskarżycielom, ta druga skarżypytom, tu się można poskarżyć i naskarżyć. Nie bardzo wiemy, od którego z tych znaczeń poszło nazwisko, a wcześniej przydomek księdza Piotra Skargi – podobno książę Janusz Mazowiecki tak się zwrócił do jego ojca: „wszystko się skarżysz, mości Pawęski, moglibyśmy cię Skargą nazwać”…
W słowniku Lindego sprzed dwustu lat podaje się synonimy skargi, to żalenie się, użalanie się i żałoba. Ta ostatnia zmieniła znaczenie, tu żal już nie jest do kogoś ani o coś, ale po kimś. A kiedyś żałowanie też dotyczyło oskarżenia!
To skarżenie kogoś, obwinianie, stawianie zarzutów stosunkowo wcześnie przybrało charakter zinstytucjonalizowany i zaczęło się odnosić do wszczynania sprawy sądowej. Był to tak ważny element sprawy, że mówiono wręcz: „gdzie nie ma skargi, tam nie ma i sądu”. Bo przecież w wyniku skargi był proces i wyrok. Też zresztą podlegający zaskarżeniu. Już w wielkim słowniku warszawskim sprzed stu lat jako pierwsze znaczenie słowa skarga mamy 'zaskarżenie, zażalenie, protest; akcja sądowa przeciw komu', dopiero potem idzie 'skarżenie się, uskarżanie się, utyskiwanie, użalanie się, żal, lament, molestowanie'. Mało tu sympatii dla lamentujących, nawet 'molestowanie' im przypisywano, o znaczeniu tak dziś odmiennym…
A przecież taka skarga na zło, na los, na krzywdę, miała często wartość artystyczną. Jeden z piękniejszych średniowiecznych utworów, zaczynający się od słów „Ach mój smutku, ma żałości…” ma tytuł „Skarga umierającego”, skargi czy treny Jeremiasza miały liczne odzwierciedlenia w literaturach różnych narodów. Starsze pokolenia pamiętają „Chorał” Ujejskiego, przejmująco mocne słowa „skarga to straszna, jęk to ostatni” i „my już bez skargi nie znamy śpiewu”. Poeta skarży się do Boga, ale i na boskie wyroki…
Taka skarga małe ma raczej szanse powodzenia.