Prawnik w Szwecji
opublikowano: 2014-08-30 przez: Mika Ewelina
22 maja br. Komisja Zagraniczna miała zaszczyt i przyjemność gościć prawnika ze Szwecji mecenasa Conrada Wallenrodhe, który przybliżył licznie zgromadzonym uczestnikom spotkania zasady i reguły wykonywania zawodów prawniczych w Szwecji. Dla jasności już na wstępie trzeba powiedzieć, że Szwecja nie należy do krajów, w których istnieje dualizm, jeśli chodzi o zawody prawnicze – podział na radców prawnych i adwokatów jest nieznany, istnieje jeden zawód, a osoby go wykonujące posługują się tytułem advokat. Ale oczywiście nie tylko do tego zawodu ograniczał się arcyciekawy wykład naszego gościa. Stosunkowo największa liczba absolwentów prawa w Szwecji znajduje zatrudnienie w sądownictwie i prokuraturze (26%), znaczna część w administracji państwowej i lokalnej (łącznie 17%), aparacie skarbowym i ubezpieczeniowo-społecznym. Ścieżka kariery, na którą decyduje się prawnik, jest w znacznej mierze determinowana jego zdolnościami intelektualnymi, predyspozycjami natury psychologicznej, a także oczekiwaniami finansowymi. Wracając do adwokatów, ich zarobki wahają się znacznie, czy to w zależności od branży, czy od stażu pracy a także – co naturalne – od miejsca wykonywania zawodu. W Sztokholmie można zarobić więcej niż w innych rejonach i miastach kraju. Szacunkowo świeżo po studiach pensja prawnika wynosi od 26 tys. do 35 tys. koron (13 tys. – 17 tys. PLN), co można uznać za przyzwoite wynagrodzenie, uwzględniwszy warunki, w jakich szwedzkim adwokatom przychodzi pracować. Otóż rynek prawniczy nie jest regulowany, dostęp do zawodu szeroki i łatwy a „przymus adwokacki” jest instytucją prawu szwedzkiemu nieznaną. Każdy może występować w sądzie jako pełnomocnik w sprawach cywilnych lub jako prywatny obrońca, za wyjątkiem jedynie pewnych spraw rodzinnych i karnych. Mec. Wallenrodhe wskazał, co prawda, że sądy miewają różnorakie problemy z takimi nieprofesjonalnymi pełnomocnikami, którzy w swojej nieznajomości prawa i ignorancji czasami mogą się okazać uciążliwi i niesprzyjający ekonomice postępowania, jednak praktyka jakoś sobie z tego typu problemami radzi.
Co ciekawe, w Szwecji nie tylko zawód radcy prawnego nie występuje jako osobna profesja, ale również nie ma zawodu notariusza. Funkcje notarialne, w naszym rozumieniu, spełniają niektórzy adwokaci, którzy decydują się na podjęcie takiego dodatkowego zajęcia. Kolejną rzeczą, która może polskiego odbiorcę zastanowić, może nawet zadziwić, jest proporcja, a raczej dysproporcja płciowa w zawodzie adwokata. Otóż kobiet wśród adwokatów jest zaledwie 28%, co jest wynikiem mizernym, jeśli spojrzeć na Szwecję jako na forpocztę światowej rewolucji równościowo-feministycznej (ale może to nasze stereotypowe spojrzenie jest niesłuszne, warto zauważyć np. że w Szwecji nie ma ustawowych parytetów, jeśli chodzi o proporcje kobiet i mężczyzn na listach wyborczych, a wszelkie regulacje w tym zakresie są dobrowolnie przyjmowane wewnętrzną decyzją przez partie polityczne).
Czym zajmują się adwokaci? Przeważa działalność związana z prawem gospodarczym (60%) pozostałe zakresy działalności to prawo rodzinne, karne, socjalne i prawo uchodźców, których, jak wiemy (fakt notoryjny), w Szwecji jest wielu, gdyż jest to kraj nie tylko przyjazny, lecz także zamożny. W szwedzkim systemie prawnym występują znane nam „urzędówki” i choć obowiązku brania urzędówek nie ma, to wielu adwokatów takimi sprawami się zajmuje, a wręcz zabiega o nie! A to z racji ekonomicznej opłacalności tego typu zajęcia. Stawka godzinowa za urzędówkę wynosi 1276 koron + VAT, co daje 640 PLN + VAT, dodatkowo przysługuje też odrębnie ustalana stawka za tzw. „zmarnowany czas”. Przy określaniu i wyliczaniu faktycznie przepracowanych godzin dla celów ustalenia należnego wynagrodzenia mogą się zdarzyć i zdarzają się pewne „nadużycia”, choć byłoby to zbyt mocnym i krzywdzącym szwedzkich adwokatów określeniem, powiedzmy więc niekonwencjonalne i kontrowersje budzące zachowania, jak np. zaliczenie w poczet godzin pracy również i czasu potrzebnego na dojścia z kancelarii do sądu, nawet przy stosunkowo niewielkim dystansie oba te miejsca dzielącym. Poza określeniem godzinowej stawki za urzędówki szwedzkie prawo już nie ingeruje w wysokość i sposób obliczania stawki za pracę adwokata, pozostawiając wszelkie ustalenia tego dotyczące stronom umowy. Wewnętrzne przepisy samorządowe stanowią jedynie, że honorarium powinno być „słuszne”. Również i sąd, nakładając na stronę przegrywającą obowiązek zwrotu drugiej stronie jej kosztów procesowych, powinien kierować się zasadą słuszności, co w dużych i skomplikowanych sprawach może oznaczać wielomilionowe kwoty.
Jak to wyżej opisałem, wiele przedstawionych przez mec. Wallenrodhe rozwiązań odbiega znacznie od naszych własnych, polskich. Nie jest tak jednak w przypadku samorządu, który, tak jak i w Polsce, jest obowiązkowy (ściślej rzecz ujmując, obowiązkowa jest przynależność do tegoż samorządu), adwokaci podlegają nadzorowi ze strony samorządu, a nadzór ten objawia się m.in. w możliwości prowadzenia postępowań dyscyplinarnych za naruszenie zasad etyki zawodowej. Stosowne organy samorządowe dysponują w takich wypadkach szeroką gamą kar, które mogą nałożyć, w grę wchodzi zatem upomnienie, ostrzeżenie, ostrzeżenie z karą pieniężną i wreszcie wykluczenie z zawodu i pozbawienie tytułu adwokata w najpoważniejszych przypadkach. Po tę „karę główną” nie sięga się często, statystycznie w ciągu roku zostaje karnie wydalony z zawodu jeden adwokat, a ponad 90% spraw dyscyplinarnych jest umarzanych. W ogóle spraw dyscyplinarnych, których jest około 600 rocznie, jest niewiele przy uwzględnieniu liczby adwokatów i spraw, które prowadzą, a szacuje się liczbę tych spraw na 500 tys. rocznie.
Prelekcja mec. Wallenrodhe, jeśli chodzi o jej część merytoryczną, zakończyła się przedstawieniem zawodowego „życia po życiu” adwokatów szwedzkich. W okresie emerytalnym główną formą spędzania wolnego czasu staje się zasiadanie w radach nadzorczych spółek akcyjnych, którym emerytowani adwokaci mogą służyć swoim doświadczeniem, znajomością prawa, ale też umiejętnością refleksji, spojrzenia na sprawy z należnego dystansu, co jest ważne i istotne na takich stanowiskach.
Spotkanie zakończyła żywa dyskusja, posypały się pytania ze strony zainteresowanych słuchaczy, na które nasz prelegent cierpliwie i ze swadą odpowiadał. Duże zainteresowanie tym wydarzeniem ze strony członków naszego samorządu oraz jego przebieg obfitujący w praktyczne i ciekawe informacje o wykonywaniu zawodu prawnika w nieodległym przecież kraju europejskim zdają się wskazywać na zasadność wpisania tego typu wydarzeń, utrzymanych w podobnej formule, jako stałego elementu prac Komisji Zagranicznej.
Radosław Radosławski
Autor jest radcą prawnym, członkiem Komisji Zagranicznej