Odpowiedzialność cywilna biegłego sądowego – uwagi polemiczne
opublikowano: 2015-04-10 przez: Mika Ewelina
Mając – ograniczoną długością tekstu – możliwość polemiki z poglądami Ł. Jędruszuka – co wpływa na konieczne uproszczenia – przechodząc do meritum, zauważam, że autor nadmiernie często posługuje się dwoma określeniami „biegły” i „biegły sądowy”, których używanie zamienne nie jest poprawne, a co w tekście następuje. „Biegły” to tyle co „biegły ad hoc” i „biegły sądowy”.
Rozważanie o odpowiedzialności cywilnej biegłych (albo biegłych sądowych?) jest pewnym – choć być może zamierzonym – uproszczeniem i ograniczeniem, dla wzmocnienia lansowanej tezy – bowiem szereg regulacji dotyczących odpowiedzialności majątkowej biegłych znajduje się w aktach prawnych niezaliczanych do gałęzi prawa cywilnego materialnego, stąd poprawniejszym wydaje się używanie określenia „odpowiedzialność odszkodowawcza”.
Kategoryczna ocena, że biegły podlega kierownictwu organu procesowego w taki sposób, że ma obowiązek stosowania się do jego wskazówek i poleceń nie jest prawdziwa.
W żadnym wypadku pytania kierowane do biegłego nie mogą wychodzić poza kompetencje określone jego specjalnymi wiadomościami[1]. Niedopuszczalne i sprzeczne z istotą dowodu z opinii biegłego, zasadą prawdy obiektywnej i zasadą swobodnej oceny dowodów jest takie ukierunkowanie działania biegłego, które zezwala mu na wykorzystanie przy opracowaniu opinii jednej grupy dowodów z wyraźnym zakazem oparcia się na przeciwstawnej grupie dowodów, dotyczących tej samej kwestii, która stanowi przedmiot badania biegłego[2]. Doniosłe znaczenie ma kwestia „autonomii” biegłych w zakresie środków i metod (technik) przeprowadzenia badań nieodzownych dla wydania opinii. O wyborze metod badawczych decydują – w zasadzie autonomicznie – biegli[3].
Innym błędem terminologicznym jest ocena, że „biegły jest pomocnikiem sądu”, która być może była dopuszczalna niekiedy w dwudziestoleciu międzywojennym, ale nie jest aktualna obecnie.
Teoria ta znalazła swój oddźwięk w orzecznictwie Sądu Najwyższego z lat 1920-1928, tj. sprzed wejścia w życie jednolitego Kodeksu postępowania karnego. Izba V Sądu Najwyższego, sądząc sprawy na podstawie niemieckiej ustawy procesowej, w szeregu orzeczeń wypowiadała pogląd, że sąd wyrokujący „mocen jest wniosek o wezwanie biegłego odrzucić, jeżeli przypisuje sobie znajomość rzeczy dostateczną do rozpoznawania konkretnego zagadnienia”[4].
Aktualnie dominującym jest zapatrywanie na konieczność powołania biegłego zawsze wtedy, gdy w sprawie występują wiadomości specjalne i bez znaczenia jest, czy sąd lub organ takie wiadomości posiada. Poprawne jest określenie, że biegły spełnia funkcje pomocnicze wymiaru sprawiedliwości w przypadkach wymagających wiadomości specjalnych. Jego opinia ma charakter doradczy[5].
Obecnie rozważania nad odpowiedzialnością biegłych to próba ponownego wywołania wygaszonego już konfliktu pomiędzy tymże środowiskiem a Ministerstwem Sprawiedliwości w kontekście sporu o kształt kolejnej już propozycji ustawy dotyczącej biegłych (świadczy o tym moim zdaniem określenie, że „ze zdumieniem przyjąłem usunięcie z założeń projektu” rozwiązań wyłączających odpowiedzialność cywilnoprawną biegłego wobec osób trzecich).
Jakkolwiek wysoko oceniam dorobek naukowy T. Widły, to w zakresie odpowiedzialności biegłych prezentuję odmienne stanowisko. Ł. Jędruszuk, opierając swoją argumentację o pogląd w/w, nie uzupełnił, że T. Widła jest też biegłym sądowym, a w okresie, kiedy prezentował przywoływane w polemicznym artykule poglądy, toczył on przed sądami administracyjnymi spór z organami podatkowymi o kwestie VAT-u, a na rozstrzygnięcie tegoż wpływ miało ustalenie zasad ponoszenia odpowiedzialności przez biegłych.
Sama kwestia odpowiedzialności biegłych była przedmiotem ubocznych rozważań nie tylko przywoływanych w artykule rozważań TK[6] i NSA[7]. Sąd Najwyższy[8] ocenił, że we wcześniejszym stanie prawnym wynagrodzenie biegłego nie podlegało powiększeniu o podatek VAT, ale dlatego, że obowiązujące przepisy wykluczały możliwość powiększenia wynagrodzenia o podatek VAT, a nie dlatego, że biegły nie jest płatnikiem VAT-u, bo odpowiedzialność za niego ponosi sąd.
To, że biegły może podlegać odpowiedzialności odszkodowawczej wynika też z art. 49a kpk w zw. z art. 233 §4 kk. Podobnie podstawę do odpowiedzialności odszkodowawczej biegłych stanowi art. 557 §1 kpk (przy czym dominujące jest szerokie wykładanie katalogu osób, o których mowa w tymże artykule, obejmujące także i biegłych).
Wreszcie wprost do biegłych odnoszą się art. 513 ksh i art. 549 §1 ksh – podkreślić trzeba, że odpowiedzialność ta dotyczy biegłych[9], a nie biegłych rewidentów, co jest czasem mylone[10]. Biegli rewidenci są wymienieni wprost w innych jednostkach redakcyjnych ksh[11].
W kwestii zaś możliwości domagania się zadośćuczynienia za naruszenie dóbr osobistych związanych z treścią opinii roszczenie takie dopuścił Sąd Apelacyjny w Poznaniu, wskazując, że sam fakt sporządzenia opinii na polecenie sądu nie usuwa ewentualnej bezprawności działania, polegającej na nierzetelnym wykonaniu obowiązków biegłych[12].
Konkludując, przedstawione powyżej rozważania nie pozwalają z całą pewnością na uznanie prawdziwym generalnego hasła, że „biegły sądowy nie ponosi odpowiedzialności cywilnej”.
Karol Pachnik
Autor jest doktorem nauk prawnych, adwokatem. Autorem dysertacji doktorskiej „Odpowiedzialność biegłych w polskim systemie prawnym”, jednogłośnie przyjętej przez Radę Naukową IPK WPiA UW (promotor: prof. zw. P. Girdwoyń, recenzenci: prof. zw. T. Tomaszewski, prof. zw. T. Widła).
Rozważanie o odpowiedzialności cywilnej biegłych (albo biegłych sądowych?) jest pewnym – choć być może zamierzonym – uproszczeniem i ograniczeniem, dla wzmocnienia lansowanej tezy – bowiem szereg regulacji dotyczących odpowiedzialności majątkowej biegłych znajduje się w aktach prawnych niezaliczanych do gałęzi prawa cywilnego materialnego, stąd poprawniejszym wydaje się używanie określenia „odpowiedzialność odszkodowawcza”.
Kategoryczna ocena, że biegły podlega kierownictwu organu procesowego w taki sposób, że ma obowiązek stosowania się do jego wskazówek i poleceń nie jest prawdziwa.
W żadnym wypadku pytania kierowane do biegłego nie mogą wychodzić poza kompetencje określone jego specjalnymi wiadomościami[1]. Niedopuszczalne i sprzeczne z istotą dowodu z opinii biegłego, zasadą prawdy obiektywnej i zasadą swobodnej oceny dowodów jest takie ukierunkowanie działania biegłego, które zezwala mu na wykorzystanie przy opracowaniu opinii jednej grupy dowodów z wyraźnym zakazem oparcia się na przeciwstawnej grupie dowodów, dotyczących tej samej kwestii, która stanowi przedmiot badania biegłego[2]. Doniosłe znaczenie ma kwestia „autonomii” biegłych w zakresie środków i metod (technik) przeprowadzenia badań nieodzownych dla wydania opinii. O wyborze metod badawczych decydują – w zasadzie autonomicznie – biegli[3].
Innym błędem terminologicznym jest ocena, że „biegły jest pomocnikiem sądu”, która być może była dopuszczalna niekiedy w dwudziestoleciu międzywojennym, ale nie jest aktualna obecnie.
Teoria ta znalazła swój oddźwięk w orzecznictwie Sądu Najwyższego z lat 1920-1928, tj. sprzed wejścia w życie jednolitego Kodeksu postępowania karnego. Izba V Sądu Najwyższego, sądząc sprawy na podstawie niemieckiej ustawy procesowej, w szeregu orzeczeń wypowiadała pogląd, że sąd wyrokujący „mocen jest wniosek o wezwanie biegłego odrzucić, jeżeli przypisuje sobie znajomość rzeczy dostateczną do rozpoznawania konkretnego zagadnienia”[4].
Aktualnie dominującym jest zapatrywanie na konieczność powołania biegłego zawsze wtedy, gdy w sprawie występują wiadomości specjalne i bez znaczenia jest, czy sąd lub organ takie wiadomości posiada. Poprawne jest określenie, że biegły spełnia funkcje pomocnicze wymiaru sprawiedliwości w przypadkach wymagających wiadomości specjalnych. Jego opinia ma charakter doradczy[5].
Obecnie rozważania nad odpowiedzialnością biegłych to próba ponownego wywołania wygaszonego już konfliktu pomiędzy tymże środowiskiem a Ministerstwem Sprawiedliwości w kontekście sporu o kształt kolejnej już propozycji ustawy dotyczącej biegłych (świadczy o tym moim zdaniem określenie, że „ze zdumieniem przyjąłem usunięcie z założeń projektu” rozwiązań wyłączających odpowiedzialność cywilnoprawną biegłego wobec osób trzecich).
Jakkolwiek wysoko oceniam dorobek naukowy T. Widły, to w zakresie odpowiedzialności biegłych prezentuję odmienne stanowisko. Ł. Jędruszuk, opierając swoją argumentację o pogląd w/w, nie uzupełnił, że T. Widła jest też biegłym sądowym, a w okresie, kiedy prezentował przywoływane w polemicznym artykule poglądy, toczył on przed sądami administracyjnymi spór z organami podatkowymi o kwestie VAT-u, a na rozstrzygnięcie tegoż wpływ miało ustalenie zasad ponoszenia odpowiedzialności przez biegłych.
Sama kwestia odpowiedzialności biegłych była przedmiotem ubocznych rozważań nie tylko przywoływanych w artykule rozważań TK[6] i NSA[7]. Sąd Najwyższy[8] ocenił, że we wcześniejszym stanie prawnym wynagrodzenie biegłego nie podlegało powiększeniu o podatek VAT, ale dlatego, że obowiązujące przepisy wykluczały możliwość powiększenia wynagrodzenia o podatek VAT, a nie dlatego, że biegły nie jest płatnikiem VAT-u, bo odpowiedzialność za niego ponosi sąd.
To, że biegły może podlegać odpowiedzialności odszkodowawczej wynika też z art. 49a kpk w zw. z art. 233 §4 kk. Podobnie podstawę do odpowiedzialności odszkodowawczej biegłych stanowi art. 557 §1 kpk (przy czym dominujące jest szerokie wykładanie katalogu osób, o których mowa w tymże artykule, obejmujące także i biegłych).
Wreszcie wprost do biegłych odnoszą się art. 513 ksh i art. 549 §1 ksh – podkreślić trzeba, że odpowiedzialność ta dotyczy biegłych[9], a nie biegłych rewidentów, co jest czasem mylone[10]. Biegli rewidenci są wymienieni wprost w innych jednostkach redakcyjnych ksh[11].
W kwestii zaś możliwości domagania się zadośćuczynienia za naruszenie dóbr osobistych związanych z treścią opinii roszczenie takie dopuścił Sąd Apelacyjny w Poznaniu, wskazując, że sam fakt sporządzenia opinii na polecenie sądu nie usuwa ewentualnej bezprawności działania, polegającej na nierzetelnym wykonaniu obowiązków biegłych[12].
Konkludując, przedstawione powyżej rozważania nie pozwalają z całą pewnością na uznanie prawdziwym generalnego hasła, że „biegły sądowy nie ponosi odpowiedzialności cywilnej”.
Karol Pachnik
Autor jest doktorem nauk prawnych, adwokatem. Autorem dysertacji doktorskiej „Odpowiedzialność biegłych w polskim systemie prawnym”, jednogłośnie przyjętej przez Radę Naukową IPK WPiA UW (promotor: prof. zw. P. Girdwoyń, recenzenci: prof. zw. T. Tomaszewski, prof. zw. T. Widła).
[1] T. Terlikowski, Cele i zadania ekspertyzy w sprawach karnych o pożary, „Przegląd Pożarniczy” 1981 r., Nr 3, s. 22.
[2] Wyrok Sądu Najwyższego z dnia 3 czerwca 1974 r. – II CR 273/74 – Lexis.pl.
[3] Z. Doda, Dowód z opinii biegłych psychiatrów w postępowaniu karnym, „Prokuratura i Prawo” 1996 r., nr 6 s.34.
[4] A. Bardach, Rola biegłego w procesie karnym, „Nowe Prawo” 1958 r., nr 5, s. 13.
[5] P. Girdwoyń, Opinia biegłego w sprawach karnych w europejskim systemie prawnym. Perspektywy harmonizacji, Warszawa 2011, s.173.
[6] Wyrok z 12 czerwca 2008 r., sygn. K 50/05, rok 2008, Nr 107, poz. 687, str. 5801 – w uzasadnieniu, którego TK również niezbyt rzetelnie pomieszał kwestie „biegłych” i „biegłych sądowych”.
[7] Uchwała składu 7 sędziów NSA, sygn. I FPS 3/08, http://orzeczenia.nsa.gov.pl.
[8] Uchwała z dnia 21 grudnia 2006 r., III CZP 127/06, OSN IC rok 2007, Nr 10, poz. 150, str. 45.
[9] A. Witosz, Komentarz do art. 513 kodeksu spółek handlowych (red.), W. Popiołek, W. Pyzioł Kodeks spółek handlowych. Komentarz, Warszawa 2008, LexPolonica.
[10] C. Wiśniewski, Prawo handlowe (red) J. Okolski, Warszawa 2008, s. 345.
[11] Np. art. 450§1 3) ksh, o odpowiedzialności rewidentów por. art. 450 ksh.
[12] Wyrok Sądu Apelacyjnego w Poznaniu z dnia 11 maja 2005 r., sygn. I ACa 1875/04, LEX nr 166822.