Moda plażowa – czyli skandaliczna historia kostiumu kąpielowego
opublikowano: 2014-08-30 przez: Mika Ewelina
– czyli skandaliczna historia kostiumu kąpielowego
Kostium kąpielowy to jedna z najmłodszych części naszej garderoby. Narodził się o wiele później niż sama moda na odpoczynek w kurortach, plażowanie czy kąpiele słoneczne i wreszcie te morskie. A odkąd powstał – w różnych formach – zawsze budził skrajne emocje. Stale był uważany za zbyt skąpy.
Na początku XX wieku obrońcy moralności krytykowali go, nawet gdy składał się z długich pantalonów i koszuli. Żadnemu z nich wówczas nie przyszłoby do głowy, że za cztery dekady pojawi się „brama do piekieł” – jak ochrzczono ówcześnie bikini. W najgrzeszniejszych snach żadnemu z nich nie przyśniłaby się moda na topless, czy… stringi.
A jednak moda potrafi zaskoczyć, tak jak i zmiany obyczajowe wpisane są w historię społeczeństw. Takim wielkim zwrotem obyczajowym, mającym wpływ na odsłanianie ciała, była popularyzacja sportu. Na początku XX wieku, wraz z rozwojem medycyny, zaczął działać ruch higienistów nawołujących do zdrowego trybu życia. Zdrowie zapewnić miało częstsze mycie całego ciała (dotąd nie tak bardzo powszechne), spędzanie wolnego czasu na świeżym powietrzu i ruch. To wtedy modnym stał się zwyczaj odpoczynku w kurortach nadmorskich. Śmiałkowie korzystali tam z kąpieli słonecznych, a już prawdziwi ekscentrycy – z kąpieli morskich. Warto tutaj opisać, jak wyglądały ówczesne kąpiele. Odbywały się w specjalnych domkach na kółkach (bez podłogi), do których wchodził śmiałek… a domek wjeżdżał do morza. To były pierwsze zdrowotne kąpiele. Dla ówczesnych ludzi mokry strój – nawet szczelnie zakrywający ciało – był po prostu nie do przyjęcia.
Nietrudno się domyślić, że nowa moda doczekała się wkrótce nowych strojów. Długie, ozdobne suknie z gorsetem nie nadawały się na przechadzki po plaży, o kąpielach słonecznych i morskich nie wspominając – chociaż na początku na plaży można było spotkać i tak ubrane elegantki. I tak – w atmosferze skandalu – narodził się nowy strój, pozwalający na większą swobodę ruchów. Był nim kostium kąpielowy, składający się z długich spodni i koszulki. Niedługo potem młodziutka Coco Chanel zaczęła lansować modę na opaleniznę, projektując tunikę i spodnie plażowe dla pań. Naturalnie oba pomysły wywołały skandal, podobnie jak ścięcie przez nią długich włosów (symbolu kobiecości) i wygodna fryzura „na chłopczycę” (tym razem symbol niezależności i nowoczesności kobiety). Chanel jednak miała to szczęście, że znakomicie wyczuła ducha czasu – czasu zmian. W pierwszych dekadach XX wieku, wraz z zaleceniami higienistów, ruch stawał się coraz popularniejszym zajęciem ludzi. Rozwijało się wioślarstwo, tenis, kolarstwo, górskie wspinaczki. Dużym powodzeniem cieszyło się też pływanie. Na popularyzację kostiumu kąpielowego – oprócz mody – duży wpływ miała bijąca światowe rekordy australijska pływaczka Anette Kellerman[1]. Pływała w obcisłym trykocie – oczywiście bez gorsetu – dlatego została oskarżona o obrazę moralności...
Tymczasem nastała wiosna 1946 roku i paryski kreator mody Jaques Heim zaprezentował światu swój wynalazek: dwuczęściowy kostium kąpielowy. Nazwał go „Atom”, co miało symbolizować najmniejszy kostium kąpielowy świata. Po wiośnie nadeszło lato i jego kolega po fachu – Louis Réard – zaprezentował jeszcze mniejszy dwuczęściowy kostium kąpielowy. Składał się on z czterech trójkątnych kawałków materiału z nadrukiem gazetowym. Réard zdawał sobie sprawę ze śmiałości swojego projektu, toteż nazwał go „bikini” od atolu Bikini na Pacyfiku, gdzie wówczas testowano amerykańską broń jądrową. I faktycznie reakcja na ten kostium kąpielowy była wręcz wybuchowa. Modelki odmówiły wyjścia na wybieg. Do zaprezentowania bikini udało się namówić jedynie tancerkę z Casino de Paris – Micheline Bernardini. Prawdopodobnie nagrodą za odwagę było dla niej 50 tysięcy listów, które otrzymała po pokazie od zachwyconych mężczyzn z… propozycjami małżeństwa! Louis Reard tłumaczył wyjątkowość swego kostiumu tym, że można go przeciągnąć przez obrączkę ślubną, czego nie uda się w przypadku innych dwuczęściowych kostiumów kąpielowych.
Śmiałość nowego kostiumu w odkrywaniu ciała kobiecego była przez niektórych nie do przyjęcia. Protesty miały ogromną siłę rażenia. Bikini okrzyknięto „bramą do piekieł”, kościoły we Włoszech, Hiszpanii i Portugalii zakazały noszenia bikini, a w Rio De Janeiro powstało nawet Stowarzyszenie Zwalczania Bikini (1947 rok). Ale Réard niewiele tym się przejmował, opatentował swój wynalazek i… przeszedł do historii. Być może przewidział, że publiczne pokazywanie „grzesznej przestrzeni pomiędzy stanikiem i majtkami” stanie się tylko kwestią czasu…
I rzeczywiście, pod koniec lat 40. XX wieku, mimo „ekranowego” kodeksu przyzwoitości Haysa, który zabraniał pokazywania pępka, dwuczęściowe kostiumy kąpielowe pojawiają się już w filmach w Hollywood.
Tymczasem zwykle otwarci na modowe nowinki Francuzi potrzebowali jeszcze kilku lat, by zaakceptować „modne prowokujące nic”. Ale już w 1956 roku Brigitte Bardot w filmie „I Bóg stworzył kobietę”[2] nie tylko wystąpiła w dwuczęściowym kostiumie kąpielowym, ale też odsłoniła nieco więcej niż przykrywał najmniejszy kostium plażowy świata. Po premierze filmu kostium bikini nazwany został na cześć aktorki „bardotką” i stał się na Lazurowym Wybrzeżu prawdziwym handlowym rarytasem.
W USA pełną akceptację bikini uzyskało rok później, po ukazaniu się magazynu „Life”, na którego okładce wystąpiła wielka gwiazda Jayne Mansfield[3]– oczywiście w bikini.
A lata 60. to już prawdziwa dekada tego kostiumu. Po Brigitte Bardot w bikini występują Marylin Monroe oraz dziewczyna Bonda Ursula Andress[4] w „Dr No”. Ta ostatnia stała się wówczas – jak byśmy to dziś określili – prawdziwą ambasadorką bikini. Godną jej następczynią była w 2002 roku kolejna dziewczyna Bonda – Halle Berry w filmie „Śmierć nadejdzie jutro”.
Wydawałoby się, że po wynalezieniu „bramy do piekeł”, czyli bikini, moda nie może mieć już nic więcej do powiedzenia. Nic bardziej mylnego! Niedługo potem świat zobaczył stringi, następnie nastała moda na topless, a dziś już nikogo nie dziwi golizna na bilboardach…
Dzisiejsze podejście do plażowania i kąpieli morskich nie ma nic wspólnego z tym sprzed lat. Plażowanie – dzięki podróżom – stało się zajęciem całorocznym. Powstał odrębny dział mody projektujący tylko odzież plażową. Obecnie traktujemy plażę jak środowisko, w którym, podobnie jak w mieście, nosimy ubrania. Moda proponuje więc nam stroje do opalania, pływania, nurkowania, spacerów (il. 10-11). Kobiety mają do wyboru kostiumy zarówno w wersji dwuczęściowej, jak i jednoczęściowej. Kostiumy jednoczęściowe są tak zaprojektowane, by krągłości nie mogły być powodem do kompleksów. W kostiumach dwuczęściowych zaś miesza się dziś różne wzory, kolory i motywy. Na przykład: kropki i paski, paski i kwiatki, kwiatki i kratki, itp. Figi, szorty, miniszorty mogą być gładkie, a biustonosze wzorzyste – i odwrotnie. Wyzwala to inwencję i zachęca do eksperymentów. Kostiumy są zarówno w ostrych, neonowych barwach lub klasycznie czarno-białe i granatowo-białe. Występuje prawdziwa rozmaitość wzorów, kolorów, kształtów dekoltów, form ramiączek, długości nogawek. A duży wybór rozmiarów umożliwia każdej kobiecie znalezienie czegoś wyjątkowego tylko dla siebie.
Głównym założeniem mody plażowej jest chęć zwrócenia uwagi na ciało, jego piękne wyeksponowanie. Jednak czy bardziej kusi negliż totalny, czy umiejętnie dawkowany – proponuję rozstrzygnąć już indywidualnie.
Agnieszka Jelonkiewicz
konsultantka wizerunku
[1] Anette Kellerman (ur. 6 lipca 1887 r., zm. 5 listopada 1975 r.) – australijska pływaczka i aktorka. Trzykrotnie próbowała przepłynąć La Manche w 1905 r. jako pierwsza kobieta. Prezentowała „wodny balet” w akwarium.
[2] „I Bóg stworzył kobietę” – film Rogera Vadima z 1956 roku należący dziś do klasyki filmów. W rolach głównych wystąpili Brigitte Bardot i Curd Jürgens.
[3] Jayne Mansfield (1933-1967) – amerykańska modelka i aktorka filmowa, legenda kina, seksbomba lat 50. i 60. XX wieku. W ciągu jednego roku (1956-57) zrobiono jej ok. 2,5 tysięcy fotografii i napisano na jej temat ok. 122 tysięcy wersów. Porównywana do Marylin Monroe.
[4] Ursula Andress (ur. 1936) – modelka i szwajcarska aktorka filmowa, sławę zyskała po pierwszym filmie z Jamesem Bondem „Dr No”, a scena, w której wychodzi z morza w białym bikini, muszlami w rękach i zarzuca blond włosy na plecy, należy do najbardziej znanych w historii kina.