KSF: ustawa o frankowiczach zagraża stabilności sektora finansowego
opublikowano: 2015-08-20 przez:
Komitet Stabilności Finansowej (KSF) negatywnie ocenił ustawę o frankowiczach w obecnym kształcie i uznał, że stanowi ona zagrożenie dla stabilności sektora finansowego w Polsce – powiedział szef MF, przewodniczący KSF Mateusz Szczurek po środowym posiedzeniu Komitetu.
Jak wskazał, ustawa jest zagrożeniem m.in. dlatego, że traktuje nierówno kredytobiorców w zależności od waluty zadłużenia, wpływa na obniżenie wpływów z podatku CIT oraz spowoduje obniżenie akcji kredytowej banków.
„Wejście w życie ustawy w brzmieniu przyjętym przez Sejm 5 sierpnia niesie ze sobą zagrożenie dla stabilności sektora finansowego w Polsce” – mówił w środę minister Mateusz Szczurek.
W jego ocenie koszty przewalutowania kredytów i umorzenia mogą kosztować budżet państwa nawet 3,5 mld zł z tytułu podatku CIT od banków i dywidendy. „Oznaczać to będzie, że koszty te zostaną poniesione przez wszystkich podatników” – dodał.
„Przyjęcie ustawy w obecnym kształcie spowoduje w kolejnych latach ograniczenie kredytowania gospodarki przez sektor bankowy, zarówno w przypadku gospodarstw domowych, jak i przedsiębiorstw. Będzie to skutkowało spowolnieniem wzrostu gospodarczego, a także destabilizacją sektora bankowego w Polsce” – mówił dziennikarzom Szczurek.
Wskazał, że przewalutowanie kredytów na złotówki będzie też miało wpływ na spadek kursu polskiej waluty, „co dodatkowo utrudni sytuację pozostałych kredytobiorców walutowych, w tym przedsiębiorców nieobjętych zakresem ustawy”.
Minister finansów zaznaczył też, że przepisy ustawy w obecnym kształcie budzą wątpliwości co do naruszenia konstytucyjnej zasady równości wobec prawa i powinny być skierowane nie tylko do frankowiczów, ale i do zadłużonych w złotówkach i innych walutach. W jego ocenie, ustawa w obecnym kształcie nie respektuje tej zasady.
„W ocenie KSF działania o charakterze pomocowym powinny być kierowane do kredytobiorców w trudnej sytuacji finansowej i niskich dochodach, którzy na skutek niekorzystnych okoliczności, niezależnych od nich, mają problemy ze spłatą kredytów. Działania pomocowe powinny także zapewnić równe traktowanie kredytobiorców (...)” – mówił Szczurek.
Komitet – jak powiedział – apeluje do parlamentu o uwzględnienie jego stanowiska w dalszych pracach nad ustawą.
Również Narodowy Bank Polski wyraził swoje obawy co do wejścia w życie ustawy w jej obecnym kształcie. W liście skierowanym we wtorek do senackiej komisji finansów publicznych NBP szacował, że straty banków po ewentualnym wejściu w życie ustawy o frankowiczach wyniosą ok 21 mld zł, czyli „ok. 20 proc. więcej, niż zysk brutto banków objętych ustawą (tj. posiadających portfel mieszkaniowych kredytów walutowych) za okres ostatnich 12 miesięcy”.
Z kolei Komisja Nadzoru Finansowego oszacowała straty banków na prawie 22 mld zł. Zdaniem prezesa ZBP Krzysztofa Pietraszkiewicza wyliczenia KNF dot. skutków ustawy o frankowiczach są niedoszacowane; KNF nie uwzględniła kosztów dla gospodarki oraz strat wynikających ze sporów międzynarodowych i związanych z nimi konsekwencji spadku dobrej reputacji kraju.
Ustawa dot. restrukturyzacji walutowych kredytów hipotecznych została gruntownie zmieniona podczas sejmowego głosowania na początku sierpnia. W pierwotnej wersji projektu autorstwa PO koszty przewalutowania miały być dzielone pół na pół na kredytobiorców i banki. Jednak posłowie niespodziewanie przegłosowali poprawkę SLD, która 90 proc. tych kosztów przerzuca na banki.
Ustawa przewiduje, że kredytobiorca mógłby ubiegać się w swoim banku o przewalutowanie posiadanego kredytu hipotecznego w walucie obcej, czyli m.in. w szwajcarskim franku. Przewalutowanie ma następować po kursie z dnia sporządzenia umowy restrukturyzacyjnej i polegać na wyliczeniu różnicy między wartością kredytu po przewalutowaniu a kwotą zadłużenia, jaką posiadałby w tym momencie kredytobiorca, gdyby w przeszłości zawarł z bankiem umowę o kredyt w polskich złotych. Bank ma umarzać 90 proc. tej kwoty. Jeżeli natomiast różnica byłaby wartością ujemną, to nie podlegałaby umorzeniu, ale stanowiła zobowiązanie kredytobiorcy w całości.
Z programu mogłyby skorzystać osoby, których relacja wartości kredytu do wartości zabezpieczenia jest wyższa niż 80 proc. Kolejnym warunkiem jest kryterium powierzchni nieruchomości – w przypadku mieszkania jego powierzchnia nie może przekraczać 100 m kw., a w przypadku domu 150 m kw. Kryterium powierzchni nie dotyczy rodzin z trójką i więcej dzieci. Aby skorzystać z dobrodziejstw ustawy, kredytobiorca nie może posiadać innego mieszkania ani innego domu, chyba że ma inny lokal mieszkalny lub jego część nabyte w drodze spadku już po zaciągnięciu restrukturyzowanego kredytu.
Ustawą na początku września ma się zająć Senat, a już pod koniec sierpnia senacka komisja finansów.
KSF tworzą: minister finansów, prezes NBP, szef Komisji Nadzoru Finansowego i prezes Bankowego Funduszu Gwarancyjnego. Ustawą uchwalona niedawno przez Sejm ma się teraz zająć Senat na posiedzeniu w dniach 2–3 września.
Ustawa dotycząca restrukturyzacji walutowych kredytów hipotecznych została gruntownie zmieniona podczas sejmowego głosowania na początku sierpnia. W pierwotnej wersji projektu autorstwa PO koszty przewalutowania miały być dzielone pół na pół na kredytobiorców i banki. Jednak posłowie niespodziewanie przegłosowali poprawkę SLD, która 90 proc. tych kosztów przerzuca na banki.
(PAP)
„Wejście w życie ustawy w brzmieniu przyjętym przez Sejm 5 sierpnia niesie ze sobą zagrożenie dla stabilności sektora finansowego w Polsce” – mówił w środę minister Mateusz Szczurek.
W jego ocenie koszty przewalutowania kredytów i umorzenia mogą kosztować budżet państwa nawet 3,5 mld zł z tytułu podatku CIT od banków i dywidendy. „Oznaczać to będzie, że koszty te zostaną poniesione przez wszystkich podatników” – dodał.
„Przyjęcie ustawy w obecnym kształcie spowoduje w kolejnych latach ograniczenie kredytowania gospodarki przez sektor bankowy, zarówno w przypadku gospodarstw domowych, jak i przedsiębiorstw. Będzie to skutkowało spowolnieniem wzrostu gospodarczego, a także destabilizacją sektora bankowego w Polsce” – mówił dziennikarzom Szczurek.
Wskazał, że przewalutowanie kredytów na złotówki będzie też miało wpływ na spadek kursu polskiej waluty, „co dodatkowo utrudni sytuację pozostałych kredytobiorców walutowych, w tym przedsiębiorców nieobjętych zakresem ustawy”.
Minister finansów zaznaczył też, że przepisy ustawy w obecnym kształcie budzą wątpliwości co do naruszenia konstytucyjnej zasady równości wobec prawa i powinny być skierowane nie tylko do frankowiczów, ale i do zadłużonych w złotówkach i innych walutach. W jego ocenie, ustawa w obecnym kształcie nie respektuje tej zasady.
„W ocenie KSF działania o charakterze pomocowym powinny być kierowane do kredytobiorców w trudnej sytuacji finansowej i niskich dochodach, którzy na skutek niekorzystnych okoliczności, niezależnych od nich, mają problemy ze spłatą kredytów. Działania pomocowe powinny także zapewnić równe traktowanie kredytobiorców (...)” – mówił Szczurek.
Komitet – jak powiedział – apeluje do parlamentu o uwzględnienie jego stanowiska w dalszych pracach nad ustawą.
Również Narodowy Bank Polski wyraził swoje obawy co do wejścia w życie ustawy w jej obecnym kształcie. W liście skierowanym we wtorek do senackiej komisji finansów publicznych NBP szacował, że straty banków po ewentualnym wejściu w życie ustawy o frankowiczach wyniosą ok 21 mld zł, czyli „ok. 20 proc. więcej, niż zysk brutto banków objętych ustawą (tj. posiadających portfel mieszkaniowych kredytów walutowych) za okres ostatnich 12 miesięcy”.
Z kolei Komisja Nadzoru Finansowego oszacowała straty banków na prawie 22 mld zł. Zdaniem prezesa ZBP Krzysztofa Pietraszkiewicza wyliczenia KNF dot. skutków ustawy o frankowiczach są niedoszacowane; KNF nie uwzględniła kosztów dla gospodarki oraz strat wynikających ze sporów międzynarodowych i związanych z nimi konsekwencji spadku dobrej reputacji kraju.
Ustawa dot. restrukturyzacji walutowych kredytów hipotecznych została gruntownie zmieniona podczas sejmowego głosowania na początku sierpnia. W pierwotnej wersji projektu autorstwa PO koszty przewalutowania miały być dzielone pół na pół na kredytobiorców i banki. Jednak posłowie niespodziewanie przegłosowali poprawkę SLD, która 90 proc. tych kosztów przerzuca na banki.
Ustawa przewiduje, że kredytobiorca mógłby ubiegać się w swoim banku o przewalutowanie posiadanego kredytu hipotecznego w walucie obcej, czyli m.in. w szwajcarskim franku. Przewalutowanie ma następować po kursie z dnia sporządzenia umowy restrukturyzacyjnej i polegać na wyliczeniu różnicy między wartością kredytu po przewalutowaniu a kwotą zadłużenia, jaką posiadałby w tym momencie kredytobiorca, gdyby w przeszłości zawarł z bankiem umowę o kredyt w polskich złotych. Bank ma umarzać 90 proc. tej kwoty. Jeżeli natomiast różnica byłaby wartością ujemną, to nie podlegałaby umorzeniu, ale stanowiła zobowiązanie kredytobiorcy w całości.
Z programu mogłyby skorzystać osoby, których relacja wartości kredytu do wartości zabezpieczenia jest wyższa niż 80 proc. Kolejnym warunkiem jest kryterium powierzchni nieruchomości – w przypadku mieszkania jego powierzchnia nie może przekraczać 100 m kw., a w przypadku domu 150 m kw. Kryterium powierzchni nie dotyczy rodzin z trójką i więcej dzieci. Aby skorzystać z dobrodziejstw ustawy, kredytobiorca nie może posiadać innego mieszkania ani innego domu, chyba że ma inny lokal mieszkalny lub jego część nabyte w drodze spadku już po zaciągnięciu restrukturyzowanego kredytu.
Ustawą na początku września ma się zająć Senat, a już pod koniec sierpnia senacka komisja finansów.
KSF tworzą: minister finansów, prezes NBP, szef Komisji Nadzoru Finansowego i prezes Bankowego Funduszu Gwarancyjnego. Ustawą uchwalona niedawno przez Sejm ma się teraz zająć Senat na posiedzeniu w dniach 2–3 września.
Ustawa dotycząca restrukturyzacji walutowych kredytów hipotecznych została gruntownie zmieniona podczas sejmowego głosowania na początku sierpnia. W pierwotnej wersji projektu autorstwa PO koszty przewalutowania miały być dzielone pół na pół na kredytobiorców i banki. Jednak posłowie niespodziewanie przegłosowali poprawkę SLD, która 90 proc. tych kosztów przerzuca na banki.
(PAP)