Analiza ekonomiczna prawa, zarys teorii i praktyczne użycie w prawie deliktów cz.1
opublikowano: 2024-01-05 przez: Więckowska Milena
Wstęp
Podstawową zdolnością radcy prawnego w sferze intelektualnej jest zdolność do przeprowadzania rozumowań, analizy i poprawnego wyciągania wniosków. Najważniejszą cechą przeprowadzanego rozumowania powinna być jego spójność przedstawiona jako poprawność.
By wspomnianą poprawność osiągnąć, należy kierować się konkretnym założeniem, takimi jak krytycyzm: Lex rationis determinantis sive sufficientis[1]. Zasada ta, mocno ją upraszczając, jasno określa, że zdania można uznać za prawdziwe wtedy i tylko wtedy, gdy wykazane zostały pewne racje według konkretnych dyrektyw i zasad poznawczych – czyli metod wykładni i analizy, w naszym przypadku prawa.
Prawo jako nauka nie wykształciło swoich własnych metod badawczych. Metody te zaczerpuje z powodzeniem z innych dziedzin nauki. Na studiach prawniczych młodzi adepci prawa mają do czynienia z kilkoma podstawowymi metodami badawczymi służących do dokonywania wykładni prawa. Dwie najbardziej powszechne metody to hermeneutyka oraz logika prawnicza. Przypomnieć można wszystkim prawnikom, że hermeneutyka jest najstarszą, a zarazem najbardziej sporną z interpretacyjnych filozofii. Termin hermeneutyka pochodzi od greckiego słowa ?ρμηνε?ειν oznaczającego „objaśniać, interpretować, tłumaczyć”. Jest to zapoczątkowana w starożytnej Grecji sztuka interpretacji tekstów literackich[2]. Drugą z powszechnie stosowanych metod jest właśnie logika. Pomimo, że logika obecna jest jako metoda już od czasów starożytnych, nadal niezwykle trudno jest ją zdefiniować. Generalnie każdy z wielkich filozofów tworzył odmienną definicję logiki. Poczynając od Arystotelesa, który uważał, że logika sprowadza się do analizowania przesłanek poprzez indukcję lub dedukcję. Leon Petrażycki twierdził natomiast, że logika to prawidła techniki wytwarzania i należytego uzasadniania należytych pozycji oraz krytyki wadliwych pozycji i uzasadnień[3]. Wobec tego próba zdefiniowania lub ujednolicenia istniejących definicji logiki kończy się na dość ogólnym stwierdzeniu, że jest to dyscyplina naukowa zajmująca się regułami poprawnego myślenia i wnioskowania – i takie stwierdzenie jest dla prawników w zasadzie wystarczające i na potrzeby niniejszego artykułu nie będziemy tego wątku rozwijać.
W przypadku rozważań dotyczących istoty i funkcji prawa pojawiają się zagadnienia aksjologiczne, które nie poddają się zazwyczaj ocenie z punktu widzenia logiki. Wprowadzenie do tych rozważań ekonomii z zaczerpniętym przez nią z matematyki instrumentarium pozwala na zastosowanie ocen logicznych także do dyskursu o zasadach prawnych.
W niniejszym artykule spróbuję nakreślić teoretyczne i praktyczne aspekty innej metody badawczej zaciągniętej wprost z ekonomii – analizy ekonomicznej. Analizę tę przeprowadzimy przy użyciu kilku wybranych jej elementów ze wskazaniem na ich teoretyczny i praktyczny aspekt. Teorię ograniczy się do niezbędnego minimum i ku przerażeniu niektórych czytelników zasięgniemy pomocy kilku wzorów matematycznych, które wyprowadzimy na potrzeby niniejszego opracowania.
Analiza prawa będzie w niniejszym artykule prowadzona z naciskiem na analizę ekonomiczną, co determinuje już sposób podejścia do wielu przedstawionych tutaj problemów. Czytelnik może być zaskoczony pozorną nowością ekonomicznych teorii. Należy pamiętać, że m.in. dwóch twórców kryminologii oraz teorii prawa w XVIII i XIX wieku – Cesare Beccaria i Jeremy Bentham wyraźnie stosowało w swoich rozważaniach rachunek ekonomiczny. Niestety, takie podejście traci w okresie ostatnich 100-150 lat przychylność środowisk prawniczych jako podejście stanowczo zbyt teoretyczne i skomplikowane.
Na wstępie należy zaznaczyć, że większość prac z zakresu „Law and Economics” (dalej: „L&E”) nie ma charakteru teoretycznego, lecz empiryczno-praktyczny. Autorami prac są, co do zasady, ekonomiści, a nie prawnicy, co może stanowić czasem trudność w zrozumieniu niektórych przedstawianych teorii i koncepcji. Status naukowy L&E jest przedmiotem poważnych sporów w nauce – zarówno prawa, jak i ekonomii. Niektórzy uznają L&E jedynie za nurt lub prąd (czyli zbiór poglądów zawierający tezę i wiele twierdzeń podrzędnych) albo co najwyżej szkołę (wspólnotę uczonych akceptujących pewne generalne tezy i metody badawcze), ale raczej nie za kierunek w myśli ekonomicznej, a już tym bardziej nie prawniczej. Richard Posner określił L&E mianem „ruchu”[4]. Charles Kershaw Rowley jeszcze bardziej zawęził to pojęcie, sprowadzając je do „programu badawczego”, będącego poddziedziną ekonomii, lecz nie mającego takiego samego czy nawet zbliżonego statusu w nauce prawa. W nielicznych polskich publikacjach na ten temat L&E tłumaczy się również jako „ekonomiczną teorię prawa”, ale czyni się to zamiennie z „ekonomiczną analizą prawa”[5]. Najdobitniejszym tego potwierdzeniem może być fakt, iż jedna z najbardziej znanych prac z tego zakresu – podręcznik Roberta Cootera i Thomasa Ulen’a „Law & Economics”[6] został w Polsce wydany pod tytułem „Ekonomiczna analiza prawa”[7].
Definicje L&E koncentrują się albo na określeniu samego przedmiotu badania, albo na opisie stosowanej metody badawczej. Do reprezentantów pierwszej grupy można zaliczyć Cootera i Ulen’a, podkreślających, że L&E zajmuje się przewidywaniem konsekwencji wpływu sankcji prawnych na zachowania ludzi. Do reprezentantów drugiej grupy można zaliczyć Gary’ego Beckera podkreślającego wykorzystywanie przez L&E teorii racjonalnego wyboru[8]. Podejmowane są też próby połączenia tych definicji i ujęcia w jednej zarówno przedmiotu, jak i wykorzystywanych metod badawczych. W takim ujęciu L&E definiowana jest jako zastosowanie teorii ekonomii i właściwych jej narzędzi do badania prawa nie jako elementu egzogenicznego wobec systemu gospodarczego, ale jako jego zmiennej wewnętrznej[9]. Reasumując powyższe wskazać można, że ekonomiczna analiza prawa zajmuje się badaniem prawa za pomocą narzędzi ekonomicznych, do których ma zastosowanie matematyka i inne nauki ścisłe. W niniejszym artykule ograniczono użycie zapisów matematycznych do niezbędnego minimum, a stosowane są proste funkcje lub wykresy – bądźmy szczerzy, nikt nie chce w prawie wyprowadzać wzorów matematycznych, a na rozprawach udowadniać twierdzeń w oparciu o te matematyczne wzory. Z całą stanowczością można stwierdzić, że retoryka jest niekwestionowaną królową rozpraw sądowych. Kontynuując wątek, zapisy matematyczne pojawiają się w artykule również w postaciach używanych w teorii gier, statystyki czy rachunku prawdopodobieństwa. W artykule zostanie podjęta próba zweryfikowania, czy niektóre narzędzia mogą rzeczywiście być stosowane w analizie prawa deliktów.
Szeroko rozumiane prawo cywilne z formalnego punktu widzenia reguluje stosunki majątkowe typu względnego, a więc prawa podmiotowe skuteczne wobec skonkretyzowanych, indywidualnie określonych podmiotów. Poza szeroko rozumianymi umowami istotną grupą okoliczności występujących w obrocie prawno-gospodarczym są czyny niedozwolone nazywane deliktami. Zostały one wyodrębnione w formalny zespół przepisów prawnych rozdziału IV księgi trzeciej Kodeksu cywilnego (dalej: „k.c.”). Według ogólnej zasady podmiot odpowiedzialny za szkodę wyrządzoną czynem niedozwolonym zobowiązany jest do jej naprawienia. Do tego świadczenia odnoszą się ogólne zasady ustalające wysokość szkody oraz związek przyczynowy między wystąpieniem deliktu a szkodą. Świadczenie polegające na naprawieniu wyrządzonej szkody wynikającej z wystąpienia deliktu jest świadczeniem pierwotnym w powstałym stosunku zobowiązaniowym. Obowiązek naprawienia szkody powstaje w chwili, gdy poszkodowany doznaje szkody w następstwie czynu niedozwolonego, za który odpowiedzialność ponosi sprawca. To najważniejszy aspekt różniący stosunek deliktowy od kontraktowego przejawiającego się jako niewykonanie lub nienależyte wykonania zobowiązania. Z tych założeń teoretycznych wynikają doniosłe konsekwencje, gdy mowa jest o regulowaniu przesłanek odpowiedzialności deliktowej i kontraktowej. Wszelkie szkody występujące podczas wykonywania kontraktu spowodowane są przez stronę tego stosunku zobowiązaniowego, wskutek czego znany jest podmiot odpowiedzialny za szkodę. Przy odpowiedzialności deliktowej może się tak zdarzyć, że dłużnika tego stosunku zobowiązaniowego należy dopiero ustalić. Przesłanki odpowiedzialności deliktowej należy tak skonstruować, by pozwoliły nie tylko stwierdzić, że dany podmiot ponosi odpowiedzialność, ale również podmiot ten zindywidualizować. Wiąże się z tym również procesowy obowiązek udźwignięcia ciężaru dowodu z art. 6 k.c. Z podanych wyżej względów wynika więc wyłączenie możliwości modyfikowania przesłanek odpowiedzialności deliktowej na drodze umownej[10].
1. Ekonomiczne ujęcie odpowiedzialności deliktowej
Z punktu widzenia analizy ekonomicznej celem prawa deliktowego jest zredukowanie występowania deliktów do akceptowalnego poziomu, mianowicie do takiego, którego krańcowe korzyści i krańcowe koszty się wyrównują. Takie ujęcie prawa deliktowego jest dominujące w obecnym podejściu ekonomicznym. W początkowych teoriach L&E wyraźniejszy był pogląd, że celem prawa deliktowego była partycypacja sprawcy czynu w kosztach. Taki pogląd uzasadniany – w dużym uproszczeniu, bez konieczności analizy rozważań teoretycznych różnych autorów – był tym, że szkoda miała być przykładem negatywnego efektu zewnętrznego, polegającego na ponoszeniu przez dany podmiot (lub podmioty) skutków działań innego podmiotu. Postępujące odejście od tego poglądu zostało zapoczątkowane przez R. Coase’a, który wskazywał pewną niejasność i mglistość pojęciową internalizacji kosztów zewnętrznych[11].
Należy jednak przyjrzeć się, jakie koszty i korzyści występują w tej koncepcji. Korzyści, które wynikają z redukcji poziomu występowania deliktów, to wartość obejmująca wysokość szkód, jakich uniknięto przez tą redukcję. Koszty spowodowane redukcją zawierają w sobie koszty zapobiegawcze, koszty administracyjne oraz koszty zmniejszonego występowania pożądanych społecznie, aczkolwiek ryzykownych zachowań. Uogólniając, każde ludzkie zachowanie niesie ze sobą ryzyko niestaranności, a niestaranność ta może powodować znaczące szkody. Całkowite wyeliminowanie deliktów z działalności ludzkiej nie tylko jest niemożliwe, ale nie ma większego sensu, gdyż pociągałoby za sobą zniesienie ludzkiej pozytywnej, aktywnej i zyskownej działalności, która generuje swoją naturą możliwość występowania deliktów. Należy podkreślić, że mowa jest tutaj o deliktach popełnionych z winy nieumyślnej i na takich deliktach będzie skoncentrowana uwaga w poniższych akapitach.
Pierwszą przesłanką, która musi zaistnieć, by w ogóle mówić o odpowiedzialności deliktowej, jest szkoda. Szkoda ma natomiast bardzo prostą ekonomiczną interpretacje. Zastosujemy tutaj w praktyce proste teorie ekonomiczne. Szkoda jest to przesunięcie w dół krzywej użyteczności poszkodowanego. Funkcja użyteczności poszkodowanego odnosi się w tym przypadku do dwóch dóbr – zdrowia i bogactwa. Krzywa obojętności przedstawia wszystkie możliwości kombinacji zdrowia i bogactwa przedstawione na krzywych u0 oraz u1, przedstawiające pewien poziom satysfakcji. Krzywe położone powyżej krzywej u0 są dla poszkodowanego bardziej atrakcyjne niż położone poniżej tej krzywej. Kształt krzywych obojętności poszkodowanego wskazuje, że jest on skłonny wymieniać jedno dobro na drugie, utrzymując ogólny stały stan dobrobytu na niezmienionym poziomie. Kiedy więc poszkodowany dokonuje alokacji dóbr wzdłuż u0 ku górze, w kierunku zwiększenia bogactwa, jednocześnie pogarsza swój stan zdrowia. Podobna sytuacja występuje, gdy poszkodowany alokuje dobra w dół u0, wtedy rekompensuje sobie utratę bogactwa polepszeniem zdrowia.
Krzywa szkody jako krzywa obojętności[12]
W powyższej tabeli stan zdrowia poszkodowanego kształtuje się na poziomie H0, a bogactwo na poziomie W0, co daje użyteczność na poziomie u0=u(H0, W0). Załóżmy, że sprawca rani poszkodowanego, powodując pogorszenie jego stanu zdrowia do poziomu H1 i bogactwa do poziomu W1. Poszkodowany więc został przesunięty przez sprawcę z poziomu u0 do poziomu u1. Zasady „doskonałego odszkodowania” i zasady słuszności wymagają, by sprawca przywrócił poszkodowanego do poziomu u0. Najszybszym i najprostszym rozwiązaniem jest odszkodowanie pieniężne. Załóżmy, że kosztowne leczenie przywróci poszkodowanemu zdrowie. Na takie odszkodowanie składać się będzie suma wynosząca (W0 - W1) mająca zrekompensować utracone bogactwo oraz suma równa kosztom zapewnienia (H0 – H1) jednostek zdrowia, co z pewnością przywróciłoby poszkodowanego do stanu sprzed szkody na krzywą użyteczności u0.
Natychmiast nasuwa się pytanie, co w przypadku, gdy zdarzenie spowodowało nieodwracalne szkody w stanie zdrowia poszkodowanego? Poszkodowany zawsze będzie znajdował się na poziomie zdrowia H1. Sprawca może przywrócić poziom satysfakcji poszkodowanego sprzed zdarzenia, lecz nie do pierwotnego poziomu W0, a do poziomu W*. Poszkodowany w omawianym teoretycznym przypadku (by go jeszcze bardziej uprościć) swobodnie zamienia bogactwo na zdrowie w ramach swojej krzywej obojętności. Wobec powyższego sprawca może zaoferować ekwiwalent pieniężny utraconego zdrowia. Jest to przykład „doskonałego odszkodowania”. W rzeczywistości, każdy radca prawny, który ma styczność z procesem sądowym w przedmiocie odszkodowań, wie, że trudno jest sądowi takie odszkodowanie czy też zadośćuczynienie zasądzić. Truizmem jest stwierdzenie, że dużo łatwiej obliczyć utracony majątek taki jak zniszczony samochód czy utracone dochody, niż obliczyć subiektywną kwestię bólu i cierpienia. Niemniej w ujęciu ekonomicznym problem ten można w podobny sposób oszacować.
2. Minimalizacja społecznych kosztów wypadku
Jak wskazano wyżej, fundamentem ekonomicznego modelu prawa deliktów są dwa aspekty: koszty szkody oraz koszty uniknięcia szkody. By przeprowadzić analizę wymienionych fundamentów, stworzymy kilka funkcji i oznaczeń.
Prawdopodobieństwo wystąpienia wypadku p zmniejsza się wraz ze zwiększaniem ostrożności x. Wobec czego p = p(x) która to jest malejącą funkcją x. W momencie wystąpienia deliktu powoduje on jakąś sprecyzowaną szkodę, taką jak np. zniszczenie mienia, utrata zarobków lub uszczerbek na zdrowiu. Załóżmy, że A oznacza wartość pieniężną szkody spowodowanej przez wystąpienie deliktu. A pomnożone przez p równa się oczekiwanej[13] wyrządzonej szkodzie, a wyrażonej w konkretnej sumie pieniędzy.
Tak jak p(x) to jest oczekiwana szkoda to p(x)A jest malejącą funkcją ostrożności x (w celu uproszczenia wykresu załóżmy, że A jest stałą, analiza nie uległaby zmianie gdybyśmy przyjęli, że A jest malejącą funkcją x, dopóki p(x)A byłaby funkcją wklęsłą).
Niżej, aby lepiej zobrazować powyższy akapit, przedstawiony jest wykres poziomu ostrożności zachowanej przez daną osobę x. Oś pionowa przedstawia wartość w pieniądzach w tym wartość oczekiwanej szkody p(x)A. Krzywa oznaczona p(x)A ma na wykresie ujemne nachylenie, co spowodowane jest założeniem, że oczekiwana szkoda maleje, gdy poziom ostrożności rośnie.
Oczekiwane koszty społeczne wypadków[14]
Aby nie skomplikować modelu, przyjmijmy, że w będące kosztem ostrożności jest stałe i nie zmienia się wraz ze wzrostem poziomu ostrożności x. Całkowite wydatki na środki ostrożności wynoszą wx. Na wykresie przedstawiono dwa rodzaje kosztów: ostrożność i oczekiwaną szkodę. Wobec powyższego możemy zsumować koszty ostrożności i oczekiwanej szkody w celu uzyskania kosztów społecznych wypadków oznaczone jako SC. Co w konsekwencji daje taki oto wzór:
SC = wx + p(x)A
Na wykresie możemy dodać wx do krzywej p(x)A dla każdego poziomu ostrożności x. Efektem jest pojawienie się krzywej oznaczonej jako SC = wx + p(x)A. Ponieważ opisana wzorem krzywa jest U-kształtna istnieje taka wartość x odpowiadająca jej najniższemu punktowi oznaczona na wykresie jako x*. Jest to wartość ostrożności, który minimalizuje oczekiwane koszty społeczne występowania deliktów, zatem jest to również wartość uzyskanego efektywnego poziomu ostrożności. Dla zachowania ciągłości i spójności myśli należy opisać x* za pomocą matematycznego zapisu. Koszt krańcowy ostrożności równy jest konkretnej cenie za każdą jednostkę w. Obniżenie oczekiwanego kosztu szkody odpowiada zmniejszeniu prawdopodobieństwa jej wystąpienia, co oznaczone jest jako –p’(x) pomnożone przez koszty szkody A. Tak więc efektywny poziom ostrożności x* można wyznaczyć poprzez rozwiązanie następującego równania:
w = -p’(x*)A
Cały powyższy wywód tak rozlegle i dokładnie rozpisywany za pomocą metod matematycznych, z których korzysta ekonomiczna analiza prawa, można sprowadzić do uproszczonego i bardzo oczywistego wniosku: powinno się wybierać poziom ostrożności tak, aby minimalizował on możliwe koszty wypadków oraz ich unikania. Za pomocą metod ekonomicznej analizy prawa możemy sprecyzować koszty i podjąć adekwatne kroki im przeciwdziałające, przez co skuteczniej dokonywać alokacji dóbr, by je efektywniej wykorzystywać lub strzec. W ten sposób można dokonać skonkretyzowanej i pełnej analizy projektów zmian legislacyjnych pod kątem ich efektywności i przeprowadzenia wykładni celowościowej proponowanych zmian.
3. Teoria gier a delikty – aspekt teoretyczny[15]
W tej części artykułu zostanie przedstawiony teoretyczny aspekt teorii gier. Przy jej zastosowaniu zostanie przedstawione sześć możliwych sposobów ponoszenia kosztów wystąpienia deliktów. Koszty te mogą pod pewnymi warunkami reprezentować bodźce do podejmowania adekwatnych środków ostrożności, o których była mowa wyżej.
Wspólne dla wszystkich gier oznaczenie PK oznacza ponosi koszty natomiast -PK nie ponosi kosztów. Oznaczenie umieszczone w dolnym lewym rogu dotyczy sprawcy deliktu, a w górnym prawym poszkodowanego. Założeniem do przeprowadzenia następujących gier jest występowanie dwóch strategii w postaci WNS wykazania należytej staranności i -WNS niewykazania należytej staranności przez strony.
1. W tej grze dla ukazania zasady działania poniższego modelu ukazana zostanie nieistniejąca w żadnym systemie prawnym zasada braku odpowiedzialności sprawcy deliktu, gdzie poszkodowany ponosi wszystkie koszty bez względu na zachowanie należytej staranności przez którąś ze stron.
2. W tej grze zostanie przedstawiona prosta zasada ryzyka, gdzie całość kosztów wystąpienia deliktu ponosi sprawca. Do wykazania odpowiedzialności wystarczy wystąpienie związku przyczynowo skutkowego między czynem a szkodą.
3. Tutaj zostaje przedstawiona prosta zasada winy. Sprawca deliktu ma obowiązek uiścić poszkodowanemu pełne odszkodowanie w przypadku braku zachowania należytej staranności w momencie, gdy poszkodowany ją wykazał. W innych przypadkach odszkodowanie jest nienależne, a koszty ponosi poszkodowany.
4. W tej grze przedstawiona jest zasada winy proporcjonalnej. Sprawca ma obowiązek uiścić poszkodowanemu pełne odszkodowanie tylko wtedy, gdy nie wykazał należytej staranności jednocześnie, gdy wykazał ją poszkodowany. Jeśli oba podmioty nie wykazały należytej staranności, każdy z nich ponosi koszty w granicach swojego przyczynienia się do powstania szkody[16].
Następne dwie gry ukazują zasadę ryzyka ze zróżnicowanymi elementami zasady winy.
5. W pierwszym przypadku sprawca ma obowiązek wypłacić poszkodowanemu pełne odszkodowanie, jeśli poszkodowany wykazał należytą staranność, w pozostałych przypadkach poszkodowany nie otrzymuje odszkodowania.
6. W drugim przypadku, bardziej rygorystycznym, sprawca ma obowiązek uiścić poszkodowanemu pełne odszkodowanie w przypadku, gdy poszkodowany wskazał należytą staranność. Tylko wyłączna wina poszkodowanego wyłącza odpowiedzialność sprawcy deliktu[17].
Dalsza część artykułu dostępna jest TUTAJ.
Marek Turkiewicz
radca prawny w OIRP w Warszawie
obrońca w sprawach karnych
www.kancelariaturkiewicz.pl