Sąd oddalił wniosek kandydata Nowej Prawicy przeciwko ABW
opublikowano: 2014-11-03 przez: Mika Ewelina
Sprawa ma związek z publikacjami w mediach - m.in. TVN24, wyborcza.pl, wprost.pl, gazetaprawna.pl, press.pl – dotyczącymi aktu oskarżenia przeciwko Stanisławowi Sz. oskarżonemu o szpiegostwo na rzecz Rosji.
Według aktu oskarżenia Sz. „na potrzeby GRU dokonał rozpoznania środków masowego przekazu w Polsce i dziennikarzy” i „w pisemnym opracowaniu przedstawił ich charakterystyki pod kątem ich podatności na wpływy rosyjskie i możliwości ich wykorzystania w kampanii informacyjnej dotyczącej energetyki opartej na założeniach rosyjskich”.
Według śledczych także inspirował „publikowanie w polskich środkach masowego przekazu artykułów wspierających oficjalne stanowisko rosyjskie w sprawach gospodarczych i politycznych” oraz „doprowadził do publikacji artykułu +Ukraiński Katar Polska Grypa+”. Niektóre z portali podały, że autorem tego tekstu jest Konrad Rękas.
„Nie jest prawdą, jakobym był dziennikarzem +podatnym na wpływy rosyjskie+. Nie jest prawdą, jakobym uczestniczył w +kampanii informacyjnej dotyczącej energetyki opartej na założeniach rosyjskich+. Nie jest prawdą, jakoby inkryminowany artykuł mojego autorstwa, a także inne moje publikacje jako dziennikarza +wspierały oficjalne stanowisko rosyjskie w sprawach gospodarczych i politycznych+” – napisał Rękas we wniosku do sądu.
Pełnomocnik Łuczaka Jacek Szustek mówił przed sądem, że wnioskodawca nie udowodnił, aby szef ABW w jakikolwiek sposób zajął stanowisko w tej sprawie, a tym bardziej dopuścił się agitacji wyborczej. Przypomniał, że akt oskarżenia sporządziła prokuratura i to ona jest "jedynym dysponentem informacji" o postępowaniu.
Sąd uznał, że publikacja, w której padły sformułowania – zdaniem Rękasa dezawuujące go w oczach wyborców, bo sugerujące „szpiegostwo i agenturalność” - nie jest materiałem wyborczym, ani formą agitacji wyborczej, dlatego wniosek nie zasługuje na uwzględnienie.
Jak tłumaczyła sędzia Teresa Ogrodnik, nie można uznać aktu oskarżenia za formę agitacji wyborczej. „Akt oskarżenia nie jest rozpowszechniany. Przekazy medialne spowodowały upublicznienie tej informacji, ale także informacje z prasy nie są materiałami wyborczymi” – dodała.
Rękas kandyduje z komitetu Nowa Prawica – Chełm Bez Kłamstw na prezydenta tego miasta a także na radnego sejmiku wojewódzkiego z Nowej Prawicy Janusza Korwin-Mikke.
„ABW upubliczniając i w ten sposób formułując, przygotowując prokuraturze treść aktu oskarżenia wobec Stanisława Sz. w zakresie dotyczącym mojej osoby wpłynęła, chcąc czy nie chcąc, - moim zdaniem chcąc – na przebieg kampanii wyborczej w województwie lubelskim, w tym też na mój start w wyborach na prezydenta Chełma” – powiedział Rękas dziennikarzom.
Podkreślił, że przed skierowaniem aktu oskarżenia wobec Stanisława Sz. nie był przesłuchiwany ani przez ABW, ani przez prokuraturę. Został wezwany na przesłuchanie do ABW na wtorek. „Rychło, w porę! Jak już wszystkie media zostały poinformowane, w jaki sposób jestem zamieszany w aferę szpiegowską, dopiero wtedy ABW jest łaskawa wezwać mnie w charakterze świadka w tej sprawie” – powiedział Rękas.
Dodał, że akt oskarżenia przeciwko Stanisławowi Sz., jest tajny, a ten jeden ujawniony fragment, w którym jest mowa o rzekomym wpływaniu na dziennikarzy, zawiera tylko jeden tytuł artykułu - właśnie autorstwa Rękasa. Jego zdaniem takie informacje są „nieprzypadkowo” upubliczniane dwa tygodnie przed wyborami. „Stanisława Sz. nie widziałem nigdy na oczy” - zaznaczył.
Rękas powiedział, że podtrzymuje treść swojego artykułu „Ukraiński Katar Polska Grypa”, w którym krytykuje politykę rządu Donalda Tuska w zakresie energetyki. Podkreślił, że jest dziennikarzem od 18 lat i jego teksty „układają się spójną całość”, zawsze ma na uwadze polską rację stanu i interes narodowy.
Zapowiedział, że złoży zażalenie na postanowienie Sądu Okręgowego, ale niezależnie od wyniku postępowania w trybie wyborczym wystąpi też z powództwem cywilnym przeciwko ABW, a „jeśli będzie trzeba, to także przeciwko prokuraturze”.(PAP)